– Pojechaliśmy z naszą firmą IT, ponad 80 osób, do Mikołajek. Mieliśmy trudny, ale bardzo udany finansowo rok, szefostwo nie skąpiło atrakcji. Było chodzenie po linie, był zorbing, była nauka salsy, były turniej tenisa. I było chlanie, bo trudno to nazwać zwykłym piciem. Świetne alkohole, pyszne jedzenie. Większość z nas dała czadu – relacjonuje Bartosz (37 l.).
– W pokoju zakwaterowano mnie z Dawidem (imię zmienione), kolegą z innego działu. Ledwo się znaliśmy. Pierwszej nocy go nie było, wylądował u kogoś w łóżku. Wyspałem się, a kaca zapiliśmy z kolegami whisky do śniadania. Kolejnej nocy padłem w ubraniu ze zmęczenia. Obudził mnie hałas: ktoś obok mnie uprawiał głośno seks. Zobaczyłem Dawida z naszą koleżanką, nazwijmy ją Anetą. "Masz gumki?", zapytała go w którymś momencie.