Jak podaje izraelski rząd ogromna inwestycja ma związek z niezwykle aktywnym wykorzystaniem pojazdów opancerzonych przez tamtejsze wojsko w ostatnich miesiącach. Czołgi i inne wozy przejechały w tym czasie ponad milion kilometrów, władze w Jerozolimie wolą więc dmuchać na zimne i chcą być pewne, że mają odpowiednią liczbę sprawnych maszyn.
Izraelski MON na razie nie ujawnił, jak chce rozdzielić proponowaną sumę 1,5 mld dol. na nowe konstrukcje, można jednak śmiało założyć, że spora część tej kwoty pójdzie na czołgi Merkava, klejnot w koronie pancernych sił Izraela i jeden z najgroźniejszych czołgów na świecie. Jeśli chcecie poznać go bliżej, w tym najnowszą wersję MkIV Barak, to zerknijcie do poniższej galerii.
Galeria zdjęć
1/9
slavapolo / Shutterstock
Czołgi Merkava weszły do służby w 1979 r., ale ich historia sięga jednak jeszcze dalej i zaczyna się w 1967 r., od sukcesu izraelskiej armii w trakcie tzw. wojny sześciodniowej, podczas której Izrael używał amerykańskich czołgów M48 i brytyjskich centurionów dp przeprowadzenia ataku wyprzedzającego. To nie spodobało się jednak europejskim sojusznikom Izraela, co sprawiło, że Francja i Wielka Brytania wycofały się następnych z umów wojskowych z tym krajem. Izrael uznał wtedy, że powinien w większej mierze opierać się na swoim własnym sprzęcie wojskowym.
2/9
ChameleonsEye / Shutterstock
I to właśnie w ramach tej nowej politycznej doktryny rozpoczęły się prace nad czołgiem, który w stu procentach miał powstać w Izraelu. Projekt oddano w ręce gen. Izraela Tala, uczestnika wojny sześciodniowej, który uznał, że pojazd powinien spełniać ściśle określone wymogi dostosowane do sytuacji geopolitycznej jego ojczyzny. Tal uznał np. iż izraelska Merkava nie musi być zbyt szybkim pojazdem. Izrael jest bowiem na tyle małym państwem, że mobilność czołgu była kwestią drugorzędną. Merkava miała być przede wszystkim doskonale opancerzonym pojazdem dobrze chroniącym swoją załogę, która nawet w przypadku uszkodzenia czołgu mogłaby kontynuować walkę już poza pojazdem.
3/9
ChameleonsEye / Shutterstock
Takie założenia sprawiły, że Merkava to konstrukcja o unikalnej architekturze, która porzuciła klasyczny projekt współczesnego czołgu z silnikiem umieszczonym z tyłu pojazdu. Tu silnik znajduje się bowiem z przodu czołgu, zapewniając tym samym dodatkową ochronę dla załogi. Takie rozwiązanie pozwoliło też na umieszczenie włazu z tyłu pojazdu, którym czołgiści mogą wydostać się z czołgu — nawet pod ostrzałem wroga.
4/9
ChameleonsEye / Shutterstock
Taka innowacyjna konstrukcja szybko pokazała swoje zalety. W 1982 r. zaledwie trzy lata po wejściu do służby, jego pierwsza wersja wzięła udział w konflikcie w Dolinie Bekaa, gdzie stawiła czoła syryjskim czołgom T-72. Merkavy zniszczyły osiem tych maszyn, wróg nie zdołał zaś wyeliminować nawet jednej izraelskiej jednostki. W kolejnych latach czołg ulegał też stopniowym modyfikacjom w wersjach Mk II, Mk III i Mk IV. Praktycznie za każdym razem Izrael ulepszał opancerzenie pojazdu, a kulminacją tych działań jest konstrukcja, którą można bez obaw opisywać w kategoriach najlepiej opancerzonego czołgu współczesnego pola walki.
5/9
ChameleonsEye / Shutterstock
Obecnie o ochronę czołgu dba m.in. nowoczesny system aktywnej ochrony Trophy, który wszedł do służby w 2010 r. Składa się on z czterech anten oraz pocisków przechwytujących, które niszczą wrogą amunicję w odległości kilkudziesięciu metrów od czołgu. Ów system został zaprojektowany z myślą o przechwytywaniu pocisków wystrzeliwanych z odległości kilkuset metrów od Merkavy, pozwala także na wykrycie miejsca, z którego dokonano takiego ataku.
6/9
ChameleonsEye / Shutterstock
Merkava Mk IV korzysta również z modularnego, kompozytowego opancerzenia, które można zdejmować i montować praktycznie na całym czołgu. Został on także zaprojektowany w taki sposób, aby można było dokonać jego błyskawicznej naprawy. Kształt Merkavy w połączeniu ze specjalną farbą oraz osłoną na silnik sprawia również, że czołg ma mniejszą sygnaturę termiczną, co utrudnia jego wykrycie. W jej zmniejszeniu izraelscy inżynierowie skorzystali także z rozwiązań stosowanych w tamtejszych myśliwcach IAI Lavi.
7/9
Leonard Zhukovsky / Shutterstock
65-tonowa Merkava IV o długości 7,6 m (9 m wliczając działo) i szerokości 3,7 m jest kontrolowana przez 4-osobową załogę i może też służyć jako pojazd transportowy dla piechoty. Nie dziwi więc fakt, iż w środku zamontowano klimatyzację, w przypadku długich misji czołg może być również wyposażony w toaletę.
8/9
Flik47 / Shutterstock
Jeśli chodzi o uzbrojenie czołgu, to korzysta on głównie z działa 120 mm, przenosząc w sumie 58 szt. amunicji umieszczonej w specjalnych, ognioodpornych pojemnikach. Działo pozwala też na wystrzeliwanie szerokiej gamy pocisków, w tym kierowanych, przeciwpancernych pocisków HEAT. Oprócz tego załoga może korzystać z ciężkiego karabinu maszynowego 12,7 mm, a także moździerza 60 mm. Na wyposażeniu czołgu znajdują się również granaty dymne będące elementem jego systemu obronnego.
9/9
Flik47 / Shutterstock
W swojej czwartej wersji pojazd otrzymał również nowy silnik o mocy 1,5 tys. KM. Dzięki niemu czołg rozpędza się do prędkości 32 km/godz. w mniej niż 10 sek., rozwija też maksymalną prędkość 60 km/godz. na drodze. Dla porównania pierwsza wersja Merkavy jeździła z prędkością 46 kilometrów na godz. Zasięg operacyjny czołgu to z kolei 500 km.