Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Zmasowane izraelskie naloty na Iran b?d? mia?y seri? powa?nych globalnych konsekwencji. W tym takie, kt?re po?rednio dotkn? Polsk?. Uderzenie w ira?skie przyw?dztwo oraz program j?drowy uruchomi lawin? zdarze?, cho? cz?? Izrael b?dzie stara? si? zatrzyma?.

1. Irańska broń atomowa
Izraelski atak zdjął blokadę z irańskiego programu jądrowego, dobrowolnie zatrzymanego przez Teheran o krok od finału. Można być właściwie pewnym, że Irańczycy właśnie na gwałt starają się sfinalizować swoje prace nad bronią jądrową i zmontować pierwsze głowice. Według podawanych publicznie ocen wywiadu USA miała to być kwestia dni od podjęcia politycznej decyzji. Izraelskie wojsko i wywiad na pewno właśnie robią wszystko, aby ten proces zatrzymać, bombardując kluczowe obiekty i zabijając najważniejszych naukowców. Dopiero się dowiemy, w jakim stopniu będzie to skuteczne i czy Iran dobrze się przygotował na ten scenariusz.
Niezależnie od wyniku tego wyścigu długofalowe konsekwencje też będą poważne. Jeśli Iranowi się uda, to co zrobi ze swoją bronią jądrową? Izraelski atak jest ewidentnie życiowym zagrożeniem dla reżimu, co może z jego perspektywy uzasadniać obronę wszelkimi dostępnymi środkami. Wystarczy sama wiarygodna groźba użycia, aby zatrzymać Izrael? Demonstracyjna próba jądrowa w Iranie? Odpalenie rakiety z głowicą gdzieś na Ocean Indyjski lub Morze Śródziemne? Bezpośredni atak na Izrael? Rzeczy trudne do wyobrażenia i o ogromnych konsekwencjach, ale sytuacja jest bezprecedensowa.
Nawet jeśli Iranowi teraz nie uda się, to czy pozostanie tak na długo? Izrael raczej nie będzie mógł bombardować Irańczyków bez końca. Ci na pewno będą starać się wejść w posiadanie broni jądrowej, bo ewidentnie inne sposoby odstraszenia Izraela zawiodły. W długiej perspektywie Izrael mógł więc właśnie skazać się na pozbawiony zahamowań Iran starający się uzbroić w broń masowego rażenia.
2. Irański natychmiastowy odwet
Bezpośrednią konsekwencją nalotów na Iran będzie też jego pozbawiony ograniczeń odwet konwencjonalny i asymetryczny. Wstępny atak przy pomocy dronów zaczął się w piątkowy poranek, choć Izraelczycy szybko stwierdzili, że zestrzelili całą "ponad setkę". Dwa wcześniejsze duże uderzenia przeprowadzone w 2024 roku w odpowiedzi na izraelskie ataki na irańską ambasadę w Damaszku i na bojówkę Hezbollah w Libanie nie przyniosły jednak większego efektu. Pomimo wystrzelenia kilkuset rakiet balistycznych, manewrujących i dronów Iran nie zadał Izraelowi odczuwalnych strat ze względu na skuteczną obronę i ograniczoną celność irańskiej broni. Można być pewnym, że ta znacznie mniejsza niż się spodziewano skuteczność była istotnym czynnikiem w kalkulacjach rządu Izraela prowadzących do obecnej wojny.
Irański odwet po tym, co się stało tej nocy i na pewno będzie działo w najbliższym czasie, nie będzie jednak ograniczony do pojedynczych ataków. Można się spodziewać, że Irańczycy będą strzelać w Izrael tak długo, jak będą mogli, co ma istotne implikacje. Wcześniejsze ataki Izraelczycy dość skutecznie odpierali, ale zużywali do tego znaczne ilości cennych antyrakiet i korzystali z pomocy USA oraz sojuszników. Długotrwały irański atak i mniejsze wsparcie zewnętrzne (Wielka Brytania już oświadczyła, że teraz nie będzie pomagać) może sprawić, że izraelska obrona na dłuższą metę będzie musiała się zmagać z wyczerpaniem. Irańczycy na pewno będą mieli swoje problemy, zwłaszcza wobec ewidentnego panowania lotnictwa Izraela nad ich krajem. Niezależnie od tego ten irański odwet będzie znacznie większym wyzwaniem.
3. Trump spoliczkowany
Izrael przeprowadza atak na Iran samodzielnie, bez zauważalnego wsparcia militarnego USA. Decyzję też ewidentnie podjął samodzielnie. Mimo że jeszcze kilkanaście godzin przed rozpoczęciem nalotów administracja USA mówiła o chęci kontynuowania negocjacji z Iranem na temat jego programu jądrowego i zapowiadała kolejną rundę rozmów na niedzielę. Donald Trump wielokrotnie mówił, że wolałby rozwiązanie dyplomatyczne, choć groził też Iranowi konsekwencjami, jeśli nie uda się go osiągnąć. Już w trakcie nalotów szef dyplomacji USA Marko Rubio wystosował krótkie oświadczenie, w którym jednoznacznie dystansował swoje państwo od izraelskiej operacji, którą nazwał "jednostronną", i zdecydowanie sugerował Iranowi, aby nie próbował w odwecie atakować Amerykanów na Bliskim Wschodzie.
Choć Izraelczycy twierdzą, że informowali o swoich zamiarach Amerykanów i nie było to dla nich zaskoczenie, to na pewno nie było to coś, co wywoływało radość w Waszyngtonie. Od miesięcy uprzednio dobre relacje Trumpa z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu miały się ochładzać ze względu na działania tego ostatniego wobec Palestyńczyków, Syryjczyków i Irańczyków. Prezydent USA jest znacznie mniej skory do wojny niż Izraelczyk. To, co się stało teraz, może znacząco zaważyć na relacjach obu państw. Raczej na gorsze niż lepsze.
4. Wsparcie dla Putina
Choć Iran faktycznie jest sojusznikiem Rosji i te państwa współpracują, to izraelska agresja bardziej pomoże Kremlowi, niż mu zaszkodzi. Rosjanie nie potrzebują już dostaw dronów z Iranu, bo na podstawie irańskich wzorców ustanowili masową produkcję swoich własnych wariantów o nazwie Gerań. Rakiet balistycznych, mimo zapowiedzi wywiadu USA, nigdy jednak nie sprowadzili. Współpraca gospodarcza obu krajów jest ograniczona, a ze względu na wojnę z Ukrainą Rosja i tak nie ma jak sprzedawać Irańczykom broni.
Jest jednak kwestia ceny ropy. Iran pomimo sankcji produkuje i eksportuje ją w znacznych ilościach. W 2024 roku było to 587 milionów baryłek, które w 90 procentach miały popłynąć do Chin (według amerykańskiego think tanku United Against Nuclear Iran, ponieważ ze względu na sankcje Chińczycy oficjalnie tego nie wykazują). Czyniłoby to Iran jednym z największych dostawców ropy na rynek chiński. Izraelskie naloty nie oznaczają na razie zatrzymania tego eksportu, bo nie dotknęły przemysłu naftowego, ale na pewno przełożą się na dużą niepewność na rynkach. W piątkowy poranek cena ropy na rynkach wzrosła już o 7 procent, do poziomu ponad 70 dolarów za baryłkę Brent. Najwyżej od lutego. Im wyższa cena ropy, tym lepiej dla Kremla, który swoją machinę wojenną finansuje w znacznej mierze eksportem surowców do Indii oraz Chin. Wojna Izraela z Iranem i zawirowania na rynku ropy to więc bardzo pozytywny efekt dla Rosjan.
5. Kluczowa droga żeglugowa
Iran w sytuacji zagrożenia reżimu może też próbować sięgnąć po asymetryczne narzędzia odwetu. Tak jak to zrobił już w 2024 roku przy pomocy sponsorowanego przez siebie jemeńskiego ruchu Hutich, kiedy zamknął dla normalnej żeglugi Morze Czerwone. Iran leży przy kluczowej dla światowego handlu ropą cieśninie Ormuz, która jest wyjściem z Zatoki Perskiej na Ocean Indyjski. Iran nie ma floty, która byłaby w stanie skutecznie ją zablokować, ale ma do dyspozycji arsenał rakiet i min, które mogłyby bardzo poważnie utrudnić żeglugę w cieśninie i prowadzić do już bardzo odczuwalnych zawirowań na rynku ropy naftowej. Wywołałoby to na pewno ostrą reakcję państw arabskich i Zachodu, ale izraelski atak postawił Iran w skrajnej sytuacji, co może oznaczać radykalne kroki.