Iwanow: Moda na zagranicę. Teraz Runjaic, a jeśli nie - to Bjelica?

1 tydzień temu 13
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Co prawda w mediach pojawiały się informację, że czynnikiem wykluczającym urodzonego w Wiedniu Niemca miał być brak znajomości języka polskiego, ale okazuje się, że nie jest to pigułka nie do przełknięcia. Pewnie, że przez siedem lat pracy najpierw w Pogoni, a potem w Legii Runjaic mógłby się pofatygować na kilka lekcji, tym bardziej, że w Italii od razu zdecydował się na wizyty u językowego edukatora. Jakby perspektywy pracy w Serie A miał co najmniej tak samo dobre jak w Ekstraklasie.

ZOBACZ TAKŻE: Wielka szansa przed reprezentacją Polski. "To może być trampolina"


Kosta z pewnością rozumie jednak po polsku, poza tym ma ze sobą polskich asystentów Przemysława Małeckiego i Alexa Trukana, których zabrał ze sobą do Udine po współpracy w Legii Warszawa, więc problem komunikacji nie byłby tu największym zgryzem. Pytanie, czy Puchar Polski z Legią, awans do eliminacji europejskich pucharów z Pogonią i dwunaste miejsce w Serie A podparte pracą w 2. Bundeslidze to wystarczający mandat do prowadzenia reprezentacji Polski.


Przy dorobku Macieja Skorży, który grzecznie odmówił Kuleszy, wygląda on blado. Mimo że szkoleniowiec ceniony na azjatyckim rynku nie może się pochwalić pracą w jednej z najlepszych lig Europy, to nie mam pewności, że Runjaic pierwszym sezonem we Włoszech uzyskał tam efekt "wow". Niemiecki paszport też ułatwił mu pewne ruchy. Ale w Pogoni nie miał przecież dużo lepszych osiągnięć niż Jens Gustafsson, który pracując w Szczecinie, był bardzo blisko przejęcia reprezentacji Szwecji. W Legii Runjaic sięgnął po Puchar i Superpuchar, zdobyte dość szczęśliwie kosztem Rakowa Częstochowa.


W porównaniu z nim Goncalo Feio nie miał dużo gorszych rezultatów przy Łazienkowskiej i osiągnął lepszy wynik w Europie. A po polsku mówi tak płynnie, że spokojnie mógłby wziąć na naukę trenera, którego w Warszawie zastępował. Poza tym Kosta nie ma aż tak twardej ręki, co miało być też wadą na przykład Jana Urbana.


Tym może pochwalić się Nenad Bjelica. Skoro teraz – wzorem słów Kuleszy - idziemy szlakiem szkoleniowców, którzy są Polakami lub pracowali w Polsce, to Chorwat świetnie mówiący w naszym języku też się wpisuje w te ramy. I nie ma kontraktu. Runjaić jest pod umową. Podobnie jak Skorża.


Patriotycznego elementu, że polskiej reprezentacji się nie odmawia, w tym wypadku nie ma. Ryzyko, że drugi z kandydatów też nam podziękuje, jest duże. Może więc w drugim rzucie warto porozmawiać z kimś, kto jest wolny, by po raz drugi nie dostać kosza?

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło