Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
2025-06-22 12:27
publikacja
2025-06-22 12:27
Każda próba ataku na najwyższego przywódcę duchowo-politycznego Iranu ajatollaha Alego Chameneia wywoła "nieograniczoną reakcję" Teheranu i uniemożliwi zawarcie jakiekolwiek porozumienia – powiedział w niedzielę przedstawiciel irańskiego rządu agencji Reutera.


"Iran uzna taką próbę za przekroczenie wszystkich czerwonych linii, uzasadniające nieograniczoną reakcję" – podkreślił niewymieniony z nazwiska rozmówca agencji.
"New York Times" poinformował w sobotę, że 86-letni ajatollah wyznaczył trzech duchownych na kandydatów, którzy mogliby go zastąpić w razie śmierci. Według gazety irański przywódca ukrywa się obecnie w bunkrze i porozumiewa się z dowódcami głównie za pośrednictwem zaufanego doradcy, z pominięciem drogi elektronicznej, by utrudnić namierzenie jego lokalizacji.
W ostatnich dniach władze Izraela, w tym minister obrony Israel Kac, zapowiedziały działania mające na celu zabójstwo irańskiego przywódcy.
"Taki dyktator jak Chamenei, który kieruje takim krajem jak Iran i uczynił ze zniszczenia Izraela swą misję, nie może dłużej istnieć. Siły Obronne Izraela zostały poinstruowane i wiedzą, że aby mogły osiągnąć wszystkie swoje cele, ten człowiek absolutnie nie powinien dalej żyć" – oznajmił Kac w czwartek.
We wtorek prezydent USA Donald Trump oświadczył, że wie, gdzie ukrywa się Chamenei. "Jest on łatwym celem, ale jest tam bezpieczny. Nie zamierzamy go likwidować (zabijać!), przynajmniej na razie" - napisał na swoim portalu społecznościowym.
Wcześniej media informowały, że prezydent USA odrzucił izraelski plan zabicia Chameneia w obawie przed eskalacją konfliktu.
Iran: Nie ma już miejsca na dyplomację
Stany Zjednoczone przekroczyły wszystkie czerwone linie, atakując Iran, w obecnej sytuacji nie ma miejsca dla dyplomacji – oświadczył w niedzielę w Stambule szef irańskiego MSZ Abbas Aragczi, cytowany przez agencję Reutera.
Jak powiedział, drzwi dla dyplomacji powinny być zawsze otwarte, ale po zbombardowaniu celów w Iranie przez lotnictwo USA nie jest to czas na tego typu działania.
Prezydenci USA i Turcji, Donald Trump i Recep Tayyip Erdogan, bezskutecznie próbowali zorganizować w tym tygodniu spotkanie w Stambule między przedstawicielami władz amerykańskich i irańskich - napisał w sobotę portal Axios.
Plan się nie powiódł, bo nie udało się uzyskać w tej sprawie zgody przywódcy Iranu, ajatollaha Alego Chameneia. Lider nie był uchwytny, ponieważ ukrywa się w obawie o swoje życie - przekazały Axiosowi trzy źródła we władzach USA i jedno źródło, zaznajomione ze sprawą.
Serwis podał, że Erdogan zadzwonił do Trumpa w poniedziałek podczas szczytu G7. Turecki przywódca zaproponował, by następnego dnia w Stambule odbyło się spotkanie przedstawicieli władz USA i Iranu w sprawie dyplomatycznego rozwiązania konfliktu. Trump zgodził się na tę propozycję i powiedział Erdoganowi, że może oddelegować na spotkanie wiceprezydenta J.D. Vance'a i wysłannika ds. Bliskiego Wschodu Steve'a Witkoffa. Zadeklarował, że może nawet sam udać się do Turcji, by spotkać się z irańskim prezydentem Masudem Pezeszkianem, jeśli byłoby to konieczne do wypracowania porozumienia - przekazały źródła.
Strona turecka następnie przekazała tę propozycję prezydentowi Iranu i szefowi irańskiej dyplomacji Abbasowi Aragcziemu. Pezeszkian i Aragczi próbowali otrzymać zgodę na spotkanie w Stambule od Chameneia, jednak nie zdołali z nim się skontaktować. Po kilku godzinach poinformowano Turków, że nie udało im się uzyskać pozwolenia od ajatollaha. Strona turecka powiadomiła Amerykanów, że spotkanie się nie odbędzie. Wkrótce Trump zamieścił w sieci społecznościowej wpis, w którym wezwał do natychmiastowej ewakuacji Teheranu. Według jednego ze źródeł post nie miał jednak bezpośredniego związku z tym, że nie udało się zorganizować spotkania w Turcji.
Te niejawne działania pokazują, w jakim stopniu Trump naciskał na bezpośrednie spotkanie z Irańczykami, mając nadzieję na zawarcie porozumienia nuklearnego i uniknięcie amerykańskiej interwencji militarnej - podkreślił Axios.
Aragczi zapowiedział, że w poniedziałek będzie prowadził konsultacje z przywódcą Rosji Władimirem Putinem.
mrf/ akl/