Newsweek: Nigdy od zakończenia zimnej wojny nie mówiliśmy tak często o tym, że III wojna światowa jest możliwa.
Richard Overy: Być może jest już dzisiaj zbyt późno, żeby ją powstrzymać. Może się zacząć na wiele sposobów. Wyobraźmy sobie na przykład, że irański rząd zbudował bombę atomową i grozi jej użyciem przeciwko Izraelowi. W odpowiedzi Stany Zjednoczone wkraczają do Iranu, który zarządza mobilizację. Rosja, Chiny i Korea Północna wyrażają poparcie dla Iranu, a Waszyngton rozszerza swoje siły interwencyjne o na przykład kontyngent brytyjski. Rosja wkracza do gry w oczekiwaniu, że Zachód się wycofa, ale dochodzi do wymiany ognia nuklearnego i wszystko kończy się katastrofą III wojny światowej.
Albo wyobraźmy sobie zupełnie inny rodzaj globalnego konfliktu. Rosnący podział między demokratycznym Zachodem a osią autorytarnych państw wkroczył w nowy rozdział. Żadna ze stron nie chce ryzykować otwartej wojny, ale obie wiedzą, że zniszczenie komunikacji satelitarnej osłabi potencjał militarny i gospodarczy drugiej strony. Pewnego dnia zachodni system komunikacji satelitarnej zostaje zaatakowany i doznaje ogromnych strat. Nikt na pewno nie wie, kto to zrobił, ale oskarżane są państwa antyzachodnie. Na wszelki wypadek na całym zachodnim świecie zarządzona zostaje mobilizacja wojskowa, a Rosja i Chiny żądają jej zaprzestania. Podobnie jak w przypadku I wojny raz wprawione w ruch tryby trudno zatrzymać. Kryzys narasta. I wszystko kończy się źle.