Mój brat cioteczny niebywale mi imponował swoją kolekcją plastikowych modeli samolotów i czołgów z II wojny światowej. Zazdrościłem mu talentu manualnego i cierpliwości w klejeniu messerschmittów, focke-wulfów, spitfire’ów i mustangów. Oraz tygrysów, panter i shermanów. Nie umiałem nie tylko skleić i pomalować samolotu (kompletną klęską skończyły się próby posklejania amerykańskiego modelu P-47 Thunderbolt), ale także pomalować figurek żołnierzyków w skali 1:72, co mój kuzyn robił perfekcyjnie.
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Wszyscy dorastaliśmy w cieniu dawno minionej wojny, żyjąc nią niemal na co dzień, choć urodziliśmy się ćwierć wieku po jej zakończeniu.