Iga Świątek zaskoczona w ćwierćfinale US Open: "Zadecydował serwis"

1 dzień temu 7

Sport 04.09.2025, 06:45

Amandzie Anisimovej udał się rewanż za porażkę z Igą Świątek w finale Wimbledonu. Polska tenisistka uległa Amerykance w Nowym Jorku 4:6, 3:6, w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open. "O wszystkim zdecydował serwis" - oceniła Świątek, która na kortach Flushing Meadows wskazywana była jako faworytka do zdobycia głównego trofeum. W półfinale Anismova zagra z podopieczną trenera Tomasza Wiktorowskiego - Japonką Naomi Osaką.

Iga Świątek i Amanda Anisimova

Iga Świątek - instagram.com

Iga Świątek i Amanda Anisimova

Iga Świątek, która w lipcu rozbiła Amandę Anisimovą bez straty gema w Wimbledonie została niespodziewanie wyeliminowana przez amerykańską tenisistkę z US Open. Polka, która przed rokiem występy na Flushing Meadows również zakończyła na ćwierćfinale, pozostanie wiceliderką rankingu WTA, a strata do prowadzącej Aryny Sabalenki zależeć będzie od końcowego wyniku Białorusinki.

Iga Świątek pokonana w US Open

Przed ćwierćfinałowym starciem z Anisimovą Świątek wygrała w Nowym Jorku cztery spotkania i miała wielki apetyt na kolejne zwycięstwo, które oznaczałoby, że w każdym z tegorocznych Wielkich Szlemów dotarła przynajmniej do półfinału.

Jej rywalką w starciu na największym tenisowym stadionie globu im. Arthura Ashe’a była Anisimova. Ich jedynym wcześniejszym starciem w gronie seniorek, był lipcowy finał Wimbledonu, w którym Amerykanka nie wygrała ani jednego gema. Według Świątek łatwość, z jaką odniosła tamto zwycięstwo, nie wpłynęła negatywnie na jej koncentrację środowym pojedynkiem.

Jeśli ktoś ma trochę wiedzy o tenisie to wie, że to nie jest tak, że, po pierwsze, da się powtórzyć taki mecz, a po drugie - wynik z Wimbledonu był zasługą mojej gry, ale też i tego, że Amanda nie zagrała wtedy najlepiej. Tam różnica była duża, ale to nie jest tak, że zawsze będzie robić te same błędy. Wszyscy pracujemy i nikt nie zakładał, że kolejny mecz będzie wyglądał tak samo. Takie myślenie byłoby totalnie irracjonalne. Wiem, że to dobra zawodniczka i że gra dobry tenis, więc byłam gotowa na ciężkie spotkanie

- przyznała Świątek.

Mecz Polki i Amerykanki miał rozpocząć się zaraz po zakończeniu pierwszego pojedynku na korcie centralnym. Po obu stronach siatki stanęli Kanadyjczyk Felix Auger-Aliassime i Australijczyk Alex de Minaur. Ich rywalizacja trwała jednak ponad cztery godziny. Świątek i Anisimova musiały być gotowe do gry już od godz. 13, a zaczęły o 16.30.

Na wielkoszlemowych turniejach musisz być gotowy na takie rzeczy. To nie jest zbyt komfortowe, zwłaszcza te komunikaty o byciu gotowym „nie przed którąś tam godziną”, które nie mają sensu. Musisz być gotowa, ale potem jest czekanie, bo ile razy mecz mężczyzn zakończy się w półtorej godziny? Ale taki jest tenis. Trzeba się do tego dopasować i nie myśleć o tym zbyt wiele

- wspomniała Świątek.

Triumfatorka US Open z 2022 roku w obu setach rozpoczynała od przełamania i prowadzenia, ale w obu przypadkach szybko traciła przewagę, do głosu dochodziła Amerykanka, która rozstrzygnęła mecz na swoją korzyść 6:4, 6:3. "Trenuję z nią, więc wiem, jak może grać. Ale dziś wszystko było inne. Ruszała się lepiej i grała lepiej. Moja gra z głębi kortu wyglądała dobrze, a o wszystkim zdecydował serwis. Nie udało mi się ugrać tylu punktów przy jej serwisie, ile bym chciałam, a ja miałam kłopoty z moim pierwszym podaniem. Na dodatek ona bardzo dobrze returnowała przy moim drugim serwisie i to zadecydowało o mojej porażce" - oceniła Świątek.

Na koniec Polka zaznaczyła, że z porażką z Anisimovą będzie musiała się jakoś szczególnie oswajać. Wie, że okres letni miała udany i pokazała dużo jakości, choć w Nowym Jorku do końca jej się to nie udało. "Wiem, co osiągnęłam i nie wymażę tego tylko dlatego, że teraz przegrałam. Nie mogłam wygrać meczu serwując w taki sposób oraz przy Amandzie będącej tak agresywną przy returnach. Zdaję sobie z tego sprawę" - zakończyła Świątek.

Przeczytaj źródło