Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy ułomków. Mt 14
Są dni, kiedy mamy po prostu dość ludzi, obowiązków, własnych myśli. Czujemy się przytłoczeni, zmęczeni, może nawet rozczarowani. Czasem nie chce się już dawać, słuchać, pomagać, bo sami jesteśmy głodni uwagi, zrozumienia, czy spokoju. Najgłębszy głód nie dotyczy chleba ani wypełnionego planu dnia, ale miłości. Potrzebujemy czuć, że ktoś nas naprawdę widzi i że jesteśmy ważni, nawet jeśli nie dajemy rady.
I właśnie wtedy Bóg przychodzi. Nie z pretensją, ale z troską. Nie krzyczy, nie przyspiesza tempa. On wie, że ciało i serce mają swoje granice, dlatego przychodzi z czułością. Chce, by oddać Mu ten głód, zmęczenie, chce nas nasycić. Wystarczy tylko spojrzeć w Jego stronę, zauważyć Jego obecność. Może właśnie dziś warto na chwilę przestać walczyć. I pozwolić się nakarmić obecnością Kogoś, kto naprawdę kocha.
Misjonarki Klaretynki
Nakarm mnie - s. Joanna Jabłońska MC