Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- W związku z decyzją polskich władz wysłaliśmy już dodatkowe patrole na południowy i północny odcinek granicy, które mają koncentrować się na potencjalnych przypadkach nielegalnej imigracji – powiedział szef biura gotowości kryzysowej Policji i Straży Granicznej (PPA) Virko Luide. Zaznaczył przy tym, że obecnie Estonia nie planuje przywrócenia punktów kontrolnych na wewnętrznych granicach UE.
Więcej patroli na estońskiej granicy
Dodatkowe estońskie jednostki zostały skierowane na granicę łotewską oraz do portów morskich, z których wypływają statki do Finlandii i Szwecji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leszek Nowakowski z Polic broni granicy. Z napisem POLICE na plecach
Według funkcjonariusza to standardowa procedura, którą stosuje się w zwykle w przypadku, gdy Białoruś nasiliła "instrumentalne ataki migracyjne" na Łotwę, Litwę i Polskę. - Jeśli ktoś próbowałby przedostać się przez Estonię do krajów nordyckich, to ostatecznie trafia do naszych portów - dodał.
Zdaniem władz krajów bałtyckich napływ migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki od strony Białorusi, który rozpoczął się wiosną 2021 r. jest formą "ataku hybrydowego" wspieraną przez władze Białorusi i jej służby.
Coraz więcej prób nielegalnego przekroczenie granicy
Szef oddziału straży granicznej w Dyneburgu Raimonds Kublickis powiedział w czerwcu, że szlak przez Łotwę jest "przestępczym interesem", a prób nielegalnego przekroczenia granicy by przedostać się do UE, jest coraz więcej.
W pierwszym półroczu takich przypadków odnotowano niemal już tyle samo co w 2024 r. (ok. 5 tys., a najwięcej w kwietniu i maju, tj. średnio po ok. 65-70 osób dziennie). Większość migrantów nie jest zainteresowana pozostaniem na Łotwie lub Litwie i szybko udaje się w kierunku Niemiec lub do innych krajów UE, zaś Estonia jest krajem tranzytowym dla krajów nordyckich.