- Tego typu testy robi się najczęściej po to, by sprawdzić, jak funkcjonuje, jak reaguje na tego typu rzeczy państwo - tak o eksplozji drona w miejscowości Osiny na Lubelszczyźnie mówił w TVN24 rzecznik rządu Adam Szłapka. Jak zaznaczył, premier Donald Tusk był informowany o sytuacji "od samego początku".

Osiny. Eksplozja drona. "Metoda wzbudzania strachu"
- Od samego początku służby pojawiły się na miejscu, zaczęły działać, policja, żandarmeria wojskowa. Cały teren został otoczony, czynności trwają. Od rana były też narady, na początku w MSWiA, potem zostało włączone też w to wojsko - mówił w środę wieczorem w "Faktach po Faktach" TVN24 rzecznik rządu Adam Szłapka. - To nie jest pierwsze testowanie państw NATO, czy UE. Mołdawia była w taki sposób wielokrotnie testowana (...). To jest ich [Rosjan - red.] metoda wzbudzania strachu, nie możemy się bać. Musimy powiadomić naszych sojuszników i naszym zadaniem jest to, by nasze systemy działały jak najlepiej - dodał. - Tego typu testy robi się najczęściej po to, by sprawdzić, jak funkcjonuje, jak reaguje na tego typu rzeczy państwo - zaznaczył Szłapka. Dodał, że premier Donald Tusk wiedział o incydencie "od samego początku, w nocy".
Gen. Malinowski: To był dron-wabik
- W godzinach porannych, o wschodzie słońca, pojawiła się informacja o obiekcie, który wybuchł bardzo blisko Łukowa. Z naszej oceny wynika, że to tzw. dron-wabik, który nie przenosi głowicy bojowej, natomiast przenosił głowicę do samodestrukcji. Natychmiast zostały podniesione śmigłowce, które miały stwierdzić, czy nie ma dodatkowych wybuchów, dodatkowych miejsc - przekazał w środę po godz. 16 na briefingu prasowym gen. Dariusz Malinowski, zastępca Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Dodał, że dron był "bardzo ciężko wykrywalny". - Leciał prawdopodobnie bardzo nisko, by ominąć nasze pole radiolokacyjne - mówił generał. - Silnik jest dostępny na wszystkich rynkach, made in China, na pokładzie znajdowały się systemy, które też są dostępny, a ładunek, który był na pokładzie, nie był dużym ładunkiem - doprecyzował generał.
Zobacz wideo Czy Unia Europejska powinna ograniczyć wjazd Izraelczykom?
Władysław Kosiniak-Kamysz o inwestycjach w bezpieczeństwo
- Budujemy całościową obronę przeciwlotniczą, przeciwrakietową obronę powietrzną na różnych poziomach. To jest proces, który nie dzieje się z dnia na dzień, który wymaga tak naprawdę wielu lat starań - mówił w środę szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. - Jedna z kluczowych decyzji to decyzja z maja ubiegłego roku o zakupie aerostatów BARBARA pozwalających wykryć obiekty nawet o niewielkiej wielkości, 1/10 metra kwadratowego, poruszające się od powierzchni ziemi do wysokości kilku tysięcy metrów - dodał, zaznaczając, że "pierwsze aerostaty trafią już w najbliższych miesiącach do Polski". - Do tego przyspieszeniu uległa budowa systemów antydronowych (...). 2 mld zł na radary pasywne, na program związany z wykrywaniem bezzałogowych statków powietrznych i oddziaływaniem na bezzałogowe statki powietrzne - przekazał minister.
Eksplozja drona w Osinach
W środę ok. godz. 2 w nocy na pole kukurydzy w miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie spadły fragmenty wojskowego drona. Urządzenie eksplodowało, co doprowadziło m.in. do wybicia szyb w pobliskich zabudowaniach. "Informujemy, że po przeprowadzeniu wstępnych analiz zapisów systemów radiolokacyjnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi" - podkreślało w środę rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Według wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza, pojawienie się drona w Polsce to "rosyjska prowokacja".
Czytaj również: Eksplozja drona w Osinach. Ekspert: To test szczelności naszego systemu Źródła: TVN24, wystąpienie Władysława Kosiniaka-Kamysza i Dariusza Malinowskiego, IAR