Eksplozja drona w Osinach. Prokurator: Napis prawdopodobnie w języku koreańskim

16 godziny temu 8

- W największym zachowanym elemencie drona ujawniono napis prawdopodobnie w języku koreańskim - poinformował wieczorem prok. Grzegorz Trusiewicz, nawiązując do eksplozji drona w Osinach. Zaznaczył jednak, że biegłemu nie udało się na razie stwierdzić, kto dokładnie wyprodukował urządzenie.

Osiny, powiat łukowski Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

"Napis prawdopodobnie w języku koreańskim"

- Ze wstępnych opinii wynika, że skala zniszczeń urządzenia wybuchowego jest tak duża, że nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić, skąd pochodzi ten dron, jakiej jest produkcji. Co prawda, w największym zachowanym elemencie ujawniono napis prawdopodobnie w języku koreańskim, natomiast nie jesteśmy w stanie wskazać producenta ani konkretnego typu urządzenia, z którym mamy do czynienia - przekazał w środę przed godz. 19 Grzegorz Trusiewicz, prokurator okręgowy w Lublinie. - Oględziny będą trwały dalej, bo dziś ich nie zakończymy, będziemy szukać elementów, które będą istotne dla tego postępowania i które w sposób jednoznaczny pozwolą nam ustalić, z jakim urządzeniem i z jakiego kraju pochodzi ten dron - dodał. - Uszkodzenia budynków polegały na wybiciu szyb okiennych, uszkodzeniu futryn, połaci dachowych. Innych uszkodzeń nie stwierdziliśmy - zaznaczył. - Szczątki wskazują, że to spory dron wojskowy - przekazał prokurator. Poinformował też, że dron eksplodował kilkadziesiąt metrów od najbliższego domu. 

Władysław Kosiniak-Kamysz: To rosyjska prowokacja

- Po raz kolejny mamy do czynienia z prowokacją ze strony rosyjskiej, z rosyjskim dronem. Rosja prowokuje w szczególnym momencie, kiedy trwają dyskusje o pokoju, kiedy jest nadzieja, że ta wojna przeciwko państwu ukraińskiemu i zagrażająca bezpieczeństwu NATO, którą wypowiedziała Rosja, ma szansę się zakończyć - mówił po godz. 16 wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał w środę po południu w rozmowie z agencją Reuters, że dron, których eksplodował w Osinach, to rosyjska wersja drona Shahed.

Zobacz wideo Polska kupuje sprzęt od Izraela testowany na Palestyńczykach

Gen. Malinowski: To był dron-wabik

- W godzinach porannych, o wschodzie słońca, pojawiła się informacja o obiekcie, który wybuchł bardzo blisko Łukowa. Z naszej oceny wynika, że to tzw. dron-wabik, który nie przenosi głowicy bojowej, natomiast przenosił głowicę do samodestrukcji. Natychmiast zostały podniesione śmigłowce, które miały stwierdzić, czy nie ma dodatkowych wybuchów, dodatkowych miejsc - przekazał w środę po godz. 16 na briefingu prasowym gen. Dariusz Malinowski, zastępca Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Dodał, że dron był "bardzo ciężko wykrywalny". - Leciał prawdopodobnie bardzo nisko, by ominąć nasze pole radiolokacyjne - mówił generał. - Silnik jest dostępny na wszystkich rynkach, made in China, na pokładzie znajdowały się systemy, które też są dostępny, a ładunek, który był na pokładzie, nie był dużym ładunkiem - doprecyzował generał. 

Eksplozja drona w Osinach

W środę ok. godz. 2 w nocy na pole kukurydzy w miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie spadły fragmenty wojskowego drona. Urządzenie eksplodowało, co doprowadziło m.in. do wybicia szyb w pobliskich zabudowaniach. "Informujemy, że po przeprowadzeniu wstępnych analiz zapisów systemów radiolokacyjnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi" - podkreślało w środę rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. 

Czytaj również: To, co spadło w Osinach, leci nisko i wolno. Niby prosty cel, ale jednak nieŹródła: briefing Prokuratury Okręgowej w Lublinie, Reuters, briefing Władysława Kosiniaka-Kamysza i Dariusza Malinowskiego, IAR

Przeczytaj źródło