Dwunastolatka skazana na smutny los? Ten film zostaje pod powiekami

13 godziny temu 9

Czy mając 12 lat, można wydobyć się z mentalnych i fizycznych slumsów? Andrea Arnold w swoim najnowszym filmie "Bird" wynajduje wąską ścieżkę, po której bohaterce udaje się przesmyknąć w kierunku światła. Dopracowany wizualnie, pulsujący w rytmie utworów Coldplay, irlandzkiego Fontaines D.C., świetnie zagrany film wciąga i zostaje pod powiekami. Jest już w kinach, więc idźcie się wzruszyć.

Reżyserka pochodzi z robotniczego miasteczka w hrabstwie Kent. Ponury pejzaż osiedli komunalnych stał się jej metaforycznym Macondo, do którego wraca w filmach. Takie osiedla zdarzają się pod każdą szerokością geograficzną. Chaos zewnętrzny, brutalność języka, obojętność przekładają się na rozpad więzi i zarazem wpychają bohaterów w powtarzalność losów. W filmie "Fish Tank" z 2009 r. Arnold opowiadała historię nastoletniej dziewczyny, która próbuje się wyrwać z patologicznego otoczenia, tańcząc hip-hop. Nieodpowiedzialna matka wpadająca w kolejne nieudane związki nie potrafi dać oparcia nastoletniej córce. Dziewczynka wdaje się w romans z żonatym kochankiem matki. Nic dobrego z tego nie będzie. Kamera z ręki, brudne, poszarpane ujęcia oddają brzydotę, z którą zderza się bohaterka opowieści coming‑of-age. Arnold ma oko dokumentalistki i świetnego operatora Robbiego Ryana, z którym stale współpracuje.

Przeczytaj źródło