Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Z policyjnych ustaleń, cytowanych przez portugalską telewizję SIC, wynika, że do tragedii doszło podczas podróży piłkarza do Liverpoolu. Do Anglii miał on dotrzeć autem prowadzonym przez swojego brata, 25-letniego Andre Silvę.
Według wstępnego dochodzenia przyczyną tragedii miało być pęknięcie opony w Lamborghini, gdy auto Portugalczyków wyprzedzało jeden z pojazdów na trasie A52 w hiszpańskiej miejscowości Cernadilla.
ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Hajto namawiał Rogera Schmidta na prośbę Cezarego Kuleszy
Zdaniem najbliższych Diogo Joty, piłkarz udawał się do portu Calais w północnej Francji, aby wsiąść na prom do Anglii.
„Piłkarz miał problem zdrowotny i dlatego unikał podróżowania samolotem” - przekazała w czwartek telewizja SIC, pokazując po południu nagranie ukazujące całkowicie zniszczony pojazd na poboczu drogi, którą podróżował Jota.
Piłkarz reprezentacji Portugalii, z którą w czerwcu triumfował w rozgrywkach Ligi Narodów, osierocił trójkę dzieci.
W napływających od kolegów z drużyny narodowej kondolencjach dla rodziny niektórzy przypominali, że w czerwcu piłkarz wziął ślub. Wśród nich był m.in. kolega Joty z reprezentacji Cristiano Ronaldo. Określił on w sieci X czwartkowe zdarzenie mianem „bezsensownego”.
„Przecież jeszcze niedawno byliśmy razem na kadrze, a ty właśnie wziąłeś ślub. Twojej rodzinie, żonie, dzieciom przesyłam kondolencje życząc siły całego świata. Wiem, że zawsze będziesz z nimi. Odpoczywajcie w pokoju, Diogo i Andre. Będzie nam was brakowało” - napisał Ronaldo.
Zarówno koledzy z boiska, jak i komentatorzy sportowi oraz politycy, przypominają nie tylko o dużym talencie 28-letniego napastnika, ale przede wszystkim o jego skromności i pokorze.
„Diogo Jota był przykładem talentu, skromności oraz poświęcenia” - powiedziała przekazując kondolencje najbliższym piłkarza Margarida Lopes, szefowa portugalskiego resortu kultury, młodzieży i sportu.
W czwartkowe popołudnie z całego świata napływają kondolencje dla rodziny portugalskiego piłkarza, a także do władz klubu Gondomar, w którym 49-krotny reprezentant Portugalii i strzelec 14 goli dla kadry, rozpoczynał swoją sportową karierę.
Władze zespołu z północnej Portugalii przypominają o ofiarności i poczuciu braterstwa, które Jota pielęgnował wobec swoich byłych kolegów z Gondomaru. Zapraszał ich m.in. do Anglii na mecze, w których bronił barw Wolverhamptonu oraz Liverpoolu.
Smutek wyraził także były szkoleniowiec Joty w tym drugim klubie, Niemiec Juergen Klopp. "W takich chwilach biję się sam ze sobą. Musi istnieć jakiś wyższy cel, ale ja go nie dostrzegam. Mam złamane serce (...). Diogo był nie tylko fantastycznym piłkarzem, ale też wielkim przyjacielem, kochającym i troskliwym mężem i ojcem. Będziemy bardzo tęsknić" - napisał na Instagramie.
BS, PAP