Magda (39 l.) jest szefową działu kadr w dużej międzynarodowej firmie. Ma świadomość, że praca mocno odbija się na jej życiu osobistym. Po powrocie do domu często nie ma ochoty rozmawiać albo jest drażliwa, średnio raz na kilka dni płacze.
— Mąż mówi wtedy, żebym rzuciła tę robotę. A ja się zastanawiam, co by musiało się stać, żebym to zrobiła. Zawał, udar? To takie sondowanie, ile jeszcze mogę. Są dni, kiedy myślę, że jestem gotowa złożyć wypowiedzenie, ale za chwilę mówię sobie, że jednak zespół na mnie liczy i że skoro mnie wybrali na to stanowisko, to nie mogę teraz pokazać, że się nie nadaję. A z drugiej strony wiem, że jak rzucę papierami, to nikogo to nie obejdzie.