Mówi ze śmiechem znany polityk PiS: – Paweł Szefernaker? To 100 proc. "Jojo".
"Szefer" to człowiek "Joja", czyli Joachima Brudzińskiego, bardzo wpływowego w PiS europosła, wcześniej sekretarza generalnego partii, a dziś wiceprezesa.
Co ciekawe, Brudziński w 2023 r. był szefem sztabu PiS – partia straciła wtedy władzę, a szef sztabu miał ratować kampanię po jej kiepskim starcie. Kampanię prezydencką roku 2025 Kaczyński oddał w ręce ucznia "Joja" – właśnie Szefernakera – i to ta kampania, która skończyła się sukcesem Karola Nawrockiego, ma otworzyć PiS drogę do odzyskania władzy.
Jednak to nie do końca prawda, że uczeń to 100 proc. promotora. Szefernaker idzie już własną ścieżką. Jest też zupełnie inny – to nie typ ulicznego zapiewajły, ale gabinetowy polityk.
Do Sejmu na studenckiej uldze
Pochodzi ze Szczecina. Kończył tam katolickie szkoły, które zakładał ks. Andrzej Dymer, seksualny drapieżca i pedofil. Gdy w 2020 r. media (zwłaszcza Zbigniew Nosowski w "Więzi") już z całą mocą nagłaśniały sprawę ks. Dymera, tuszowaną w Kościele przez 25 lat, Szefernaker bronił się przed zarzutami o sprzyjanie księdzu. "Nigdy nie byłem świadkiem jakichkolwiek czynów, które wskazywałyby na jego pedofilskie zachowania. Nie znam też nikogo, kto by był świadkiem tego typu zachowań. Nie organizowałem działań w obronie księdza. Jestem wstrząśnięty informacjami, które pojawiają się w mediach" – pisał.