Kilka miesięcy temu na stanowisku wokalistki Ich Troje doszło do kolejnej zmiany. Tym razem została nią 20-letnia Martyna Majchrzak, która nie tylko występuje z zespołem, ale i nagrała już z nim pierwszą płytę. Fani formacji zastanawiają się, w jaki sposób nieznana szerzej aspirująca piosenkarka trafiła do tak popularnej grupy. Sama zainteresowana ujawniła wszystko w rozmowie z Pomponikiem. Tego ludzie nie wiedzieli.
Nowa wokalistka Ich Troje raczej dla nikogo nie jest zaskoczeniem. W ciągu 30-letniej historii zespołu funkcję tę pełniło aż siedem kobiet. W pamięci słuchaczy najmocniej zapisały się zapewne Magda Femme (1995-2001), Justyna Majkowska (2001-2003) czy Anna Świątczak (2003-2010, 2020-2024). Ta ostatnia najpierw powróciła do formacji jako menedżerka, a później - ponownie piosenkarka.
Na początku tego roku jej miejsce zajęła Martyna Majchrzak.
Dziewczyna od razu nagrała z Michałem Wiśniewskim 11 płytę, która ukazała się w czerwcu tego roku. W tym samym miesiącu 20-latka zaliczyła swój debiut ze słynną grupą na jej jubileuszu, co niewątpliwie było ogromnym wyzwaniem. W rozmowie z Pomponikiem początkująca gwiazda sceny wcale zresztą nie kryła, że kosztowało ją to sporo stresu.
"Stresowałam się bardzo tym wszystkim, (...) [krytyką - przyp. aut.], śpiewaniem ze starszą osobą, bo jednak mamy 30 lat różnicy. Ale koniec końców jednak uważam, że to była superdecyzja, bo Michał jest świetnym człowiekiem, jest bardzo oddany fanom (...). Nigdy w życiu bym chyba nie miała takiej możliwości, żeby zaśpiewać na takich scenach, więc jestem bardzo szczęśliwa (...)" - powiedziała naszemu reporterowi.
Ale jak to się stało, że Majchrzak w ogóle otrzymała taką propozycję?
Okazuje się, że w pewnym sensie o jej nowemu zadaniu zawodowemu zdecydowały znajomości. Martynę polecił bowiem Wiśniewskiemu jej wieloletni nauczyciel śpiewu.
"Mój nauczyciel śpiewu, do którego ja uczęszczałam od siódmego roku życia, jest przyjacielem Michała. Nazywa się Andrzej Wawrzyniec, (...) serdecznie go pozdrawiam. To taki mój artystyczny tata i to są przyjaciele. Nagrali razem dwie płyty i tak po prostu się stało, że jak odeszła Ania [Świątczak], to Michał kogoś szukał. On też troszeczkę wcześniej mnie zauważył, bo miałam z nim brać udział w jednym projekcie. Tak wyszło, że po prostu mnie tam znalazł, a pan Andrzej mnie polecił. (...) To nie był żaden casting, nic takiego" - przyznała Majchrzak Pomponikowi.
Pytanie o castingi nie było zresztą bezzasadne. W przeszłości Ich Troje próbowało w ten sposób wyłonić nową współpracownicę, ale niestety się to nie udało. Po bezowocnych poszukiwaniach w 2000 roku, Wiśniewski i Jacek Łągwa zdecydowali się zaprosić do trio Justynę Majkowską, która wcześniej nagrywała chórki do jednego z ich spektakli. Na początku miała tylko występować na żywo, ale w końcu dołączyła do składu na stałe.
Pomimo że taka oferta mogła być wielkim przełomem w karierze Majchrzak, Martyna wcale nie była przekonana do jej przyjęcia. Dziewczyna obawiała się reakcji otoczenia i tego, jak poradzi sobie z piosenkami, które kojarzone są z głosami innych kobiet.
Wokalistka zupełnie się zresztą nie dziwi, że ludzie wolą słuchać tego, co dobrze znają. Postanowiła więc pozostać sobą i nie skupiać się na porównaniach.
"My teraz mamy nową płytę, (...) więc w jakiś sposób ludzie mnie może też mogą poznać od tej strony, (...) a nie tylko tych odtwórczych rzeczy. (...) Uważam, że nie ma co się po prostu porównywać, to jest coś zupełnie innego" - dodała w wypowiedzi dla Pomponika.
Czytaj także:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Michał Wiśniewski byłby idealnym szoferem, ale... Nie każdy chce wsiąść [POMPONIK EXCLUSIVE]