Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Tomasz Goss-Strzelecki2025-07-04 06:00zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl
publikacja
2025-07-04 06:00
Ponad połowa gospodarki światowej opiera się na dolarze, a to z kolei może być problemem dla Europy, ponieważ w obecnych warunkach europejski eksport będzie mniej konkurencyjny – wskazuje Błażej Bogdziewicz, wiceprezes i dyrektor inwestycyjny w Caspar Asset Management. A co jego zdaniem czeka teraz rynki, w szczególności akcje i obligacje?


Tomasz Goss-Strzelecki, Bankier.pl: Dawno nie mieliśmy takiego półrocza na rynkach jak to minione…
Błażej Bogdziewicz, Caspar AM: Za nami półrocze absolutnie nieprzewidywalne. Poziom emocji były skrajny. Pokazywał to choćby publikowany przez CNN Money wskaźnik chciwości i strachu, który po 2 kwietnia, czyli po „Dniu Wyzwolenia” Donalda Trumpa, znalazł się blisko swoich historycznie najniższych odczytów. Ostatnio tak nisko był w czasie covidu.


Dziś natomiast znów jesteśmy na rekordowych poziomach w Stanach Zjednoczonych, jeśli chodzi o indeks S&P 500. Nie chciałbym zapeszać, ale końcówka półrocza i początek obecnego okazały się zaskakująco dobre. Nastrojów nie zepsuła nawet wojna na Bliskim Wschodzie, gdzie nie zrealizował się żaden zły scenariusz, choć były takie obawy.
Obligacje Skarbowe zamiast lokaty? Przeczytaj jak zrobić pierwszy krok w bezpiecznych inwestycjachWarto jeszcze dodać, że w minionym półroczu mieliśmy bodajże trzy okładki „The Economist”, które w różny sposób wieszczyły koniec Ameryki. Również w mediach emocje były ogromne. Jednak, jak często bywa, po takich okładkach czy artykułach rynek idzie w dokładnie przeciwną stronę i tak stało się również tym razem. Rynek amerykański znów jest silny, wrócił na szczyty.
A czy emocje znów powrócą u inwestorów 9 lipca? Co Donald Trump może zrobić z zawieszonymi na 90 dni cłami?
Nie obawiam się złego scenariusza. Oczywiście trudno przewidzieć, co zrobi Trump, bo amerykański prezydent udowodnił, że jest nieprzewidywalny, ale on te wszystkie daty i ograniczenia nałożył sam na siebie i bardzo łatwo może je teraz przedłużyć lub obejść. Przypomnę, że już chyba trzykrotnie przedłużał termin sprzedaży TikToka przez ByteDance. Ta transakcja to istotna kwestia dla niewielkiej grupy inwestorów, ale dobrze pokazuje sposób działania Trumpa.
Był pan ostatnio w USA w sprawach zawodowych. Co mówią tamtejsze firmy i inwestorzy? Jak oceniają sytuację?
Byłem na konferencji spółek z branży ochrony zdrowia i odczułem raczej ostrożny optymizm. Choć z drugiej strony, jeśli chodzi o prognozy zysków, wśród spółek dominuje konserwatyzm. To znaczy wiele z nich przyjmuje jako podstawę do prognoz na ten rok najbardziej pesymistyczne założenia, czyli te poziomy ceł, które zostały ogłoszone 2 kwietnia. Bo jeśli literalnie czytać to, co ogłosiła administracja Trumpa, to jeśli nie będzie porozumień z poszczególnymi krajami, to wówczas od 9 lipca wracamy do wysokich stawek celnych. Wiele firm z ostrożności przyjęło więc takie skrajne założenie.
Zakładam jednak, że do stawek, które obowiązywały przez chwilę i zostały zawieszone, już nie wrócimy. W efekcie jest duża szansa, że wyniki firm będą lepsze od zakładanych.
Jeśli chodzi o branżę ochrony zdrowia, to inwestorzy mieli sporo obaw o niekorzystny wpływ na spółki zmian personalnych w FDA (Agencja Żywności i Leków – red.) za nowej administracji. Okazuje się, że póki co te obawy się nie sprawdzają – nie słychać opinii, że FDA źle funkcjonuje czy coś się zmieniło na niekorzyść. To kolejny przykład, że najgorsze scenariusze dotyczące rządów Trumpa jednak się nie sprawdzają.
Przez całe pierwsze półrocze inwestorzy zainteresowani amerykańskim rynkiem czekali na cięcia stóp procentowych. Na cięcia mocno naciskał też Trump. Doczekają się cięć w lipcu?
W USA jest przestrzeń do cięcia stóp. Część przedstawicieli Fedu obawia się o inflację, boi się, że w kolejnych miesiącach wyższe cła będą przez firmy przenoszone na konsumentów. Nie można oczywiście tego wykluczyć, ale ostatnie odczyty były raczej dobre i ogólny obraz jest taki, że w USA nie ma problemu z inflacją. Spójrzmy chociażby na ceny surowców. Raczej są niskie i chodzi nie tylko o ropę naftową, ale też np. żywność czy inne surowce.
Ponadto rynek pracy jednak lekko słabnie w Stanach Zjednoczonych, więc jeśli okazałoby się, że dojdzie do podpisania kolejnych porozumień celnych, tak jak z Chinami, o czym poinformowano w zeszłym tygodniu, to myślę, że perspektywa obniżek stóp procentowych przez Fed powróci.
Obniżki stóp Fedu to może być motyw przewodni dla rynków na drugie półrocze?
Fed według swojego własnego przekazu utrzymuje stopy na poziomie restrykcyjnym, czyli powyżej neutralnego. Z kolei sytuacja gospodarcza może nie jest jakaś recesyjna, ale pojawiają się rysy, słabsze dane. To także potwierdza, że jak najbardziej jest przestrzeń do obniżek stóp.
A obniżki zdecydowanie powinny sprzyjać rynkowi akcji, w szczególności średnim i mniejszym spółkom, które w poprzednich latach niekoniecznie były beneficjentami hossy.
Ale i największe firmy mają przed sobą dobrą przyszłość. To one będą głównymi beneficjentami chociażby rozwoju sztucznej inteligencji.
No właśnie, notowania Nvidii wróciły na szczyt wcześniej niż S&P 500. A od kwietniowego dołka urosły aż o 60%. Duże straty odrobił też cały sektor high-tech. Czy w tym segmencie przypadkiem znów nie zrobiło się drogo?
Jeśli popatrzymy na wszystkie spółki Magnificent 7 – ale w nawias biorąc Teslę, która jest odrębnym przypadkiem i wskaźniki wycen ma faktycznie szczególnie wysokie – to te spółki nie są jakoś bardzo drogie czy istotnie droższe od S&P 500. Na przykład Alphabet (właściciel Google) według wskaźnika cena/zysk jest nawet tańszy.
Wskaźniki dla wspomnianej Nvidii są istotnie niższe niż dwa lata temu. Z prostego powodu – bo gwałtownie wzrosły zyski tej spółki. Oczywiście jest pytanie, czy dalej będą rosły tak mocno.
Pierwsze półrocze stało pod znakiem ogromnej słabości dolara. To osłabienie nie poszło za daleko? Co dalej czeka „zielonego”?
Nastawienie do dolara jest bardzo słabe. Mieliśmy ucieczkę od dolara, w wyniku czego zarówno euro, jak i inne europejskie waluty, w tym oczywiście złoty, radziły sobie bardzo dobrze.
Ale Ameryka jeszcze nie zginęła. Cały czas jest największym mocarstwem, ma największe spółki, a dolar jest nie tylko walutą Stanów Zjednoczonych. Popatrzmy na Azję – waluty Chin czy Indii w zasadzie „chodzą” tak jak dolar. Wietnam ma chyba nawet walutę powiązaną z dolarem, podobnie kraje Zatoki Perskiej. Ponad połowa gospodarki światowej opiera się na dolarze, a to z kolei może być problemem dla Europy, ponieważ w obecnych warunkach europejski eksport będzie mniej konkurencyjny. Bo tu nie chodzi tylko o eksport do USA, ale też relacje handlowe z Chinami czy Indiami.
Dlatego myślę, że raczej nie należy spodziewać się dalszego dramatycznego osłabienia dolara. Ruch, który dotąd nastąpił, był bardzo znaczący i wynikał z obaw dotyczących polityki Trumpa. Było co do niej bardzo dużo obaw, niepewności. Ale jeżeli polityka będzie się racjonalizowała, a widzimy, że tak się dzieje, to negatywne nastawienie do amerykańskiej waluty zacznie się odwracać.
Giełdy europejskie w pierwszym półroczu spisały się dużo lepiej niż amerykańskie. Jakie były powody tej przewagi?
Widzę dwa powody. Pierwszy – słabość Ameryki, kapitał uciekał ze Stanów. Natomiast druga kwestia to pozytywne zmiany w polityce wewnętrznej w Europie. To głównie zasługa nowego kanclerza Niemiec Friedricha Merza, który skończył z polityką zacieśniania pasa z jednej strony, a z drugiej zaczął więcej mówić o korekcie różnego rodzaju zielonych regulacji czy regulacji dotyczących energetyki.
Poza zwiększeniem wydatków fiskalnych wszystkie zmiany to jednak cały czas są raczej korekty i czas pokaże, na ile europejskie regulacje mogą zostać zracjonalizowane. To, w jakim stopniu się to uda, moim zdaniem zdecyduje o tym, czy Europa będzie konkurencyjna na świecie.
W drugim półroczu stawia pan na akcje europejskie czy amerykańskie?
Widzimy wyraźnie, że sztuczna inteligencja cały czas się rozpędza, a to jest jednak domena spółek amerykańskich. W Europie największe spółki to banki, kilka spółek farmaceutycznych, pojedyncze dobre spółki technologiczne czy przemysłowe. Występują rodzynki, niektóre nam się podobają, ale przewaga jest po stronie firm amerykańskich.
Nastawienie do USA obecnie się poprawia, ale ono wciąż jest na niskim poziomie. Dolar cały czas jest słaby, a w raporcie Bank of America, najbardziej znanym, który pokazuje nastawienie inwestorów instytucjonalnych, Ameryka wciąż jest niedoważona.
Podsumowując – spółki amerykańskie to spółki dobre, a nawet bardzo dobre, dla wyników kwartalnych poprzeczka jest raczej nisko zawieszona, bo założenia są konserwatywne, a rynek jest niedoważony w portfelach inwestorów instytucjonalnych. To wszystko sprawia, że to Stany Zjednoczone moim zdaniem dają większy potencjał, jeśli chodzi o drugie półrocze. Zakładając oczywiście, że nie dojdzie do żadnych dramatycznych wydarzeń.
A co z obligacjami? Czy w obliczu obniżek stóp powinniśmy stawiać na papiery długoterminowe?
Uważam, że zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych czy Europie jest jeszcze przestrzeń do cięcia stóp, co powinno wspierać notowania obligacji długoterminowych. W przypadku niektórych państw inwestorzy mogą mieć obawy co do długoterminowej kondycji fiskalnej emitentów i nie wykluczam, że na rynek obligacji długoterminowych będą zmuszone powrócić banki centralne. Zbyt wysokie długoterminowe stopy procentowe mogą być istotnym problemem dla niektórych gospodarek.
Zawirowania w USA, o których rozmawialiśmy, mocno wpłynęły na fundusze Caspara. Co się stało i jak wygląda dziś sytuacja?
Dla naszej firmy, a zwłaszcza dla funduszu Caspar Globalny, było to trudne półrocze, ponieważ zawsze dość mocno skupialiśmy się na rynkach globalnych, w tym rynku amerykańskim, i spadki z pierwszego kwartału oraz z kwietnia mocno nas dotknęły. Fundusz Caspar Globalny miał też nie najlepsze wyniki w poprzednich kwartałach, co było wynikiem koncentracji głównie na małych i średnich spółkach. Uznaliśmy, że potrzebne są istotne zmiany w sposobie zarządzania tym funduszem, ale zmieniliśmy też jego nazwę na Caspar Globalny Megatrendy. Nowa polityka inwestycyjna zakłada przede wszystkim inwestycje w liderów ogrywających kluczowe role w sektorach IT, ochrony zdrowia, finansów i energii nuklearnej. Cieszy nas, że drugi kwartał był najlepszy od czasu pandemii, a wyniki dają już powody do satysfakcji i optymizmu.
W minionym kwartale udało nam się wygenerować ok. 15-procentową stopę zwrotu i dwucyfrową alfę, co ważne, głównie dzięki odpowiedniej selekcji spółek w poszczególnych sektorach. Zmiany w polityce inwestycyjnej, choć w mniejszym zakresie, nastąpiły również w przypadku niektórych innych produktów. W przypadku wielu funduszy i strategii spadki w minionym półroczu wykorzystaliśmy do istotnego zwiększenia ekspozycji w spółki z sektora IT, w szczególności w te, które powinny być beneficjentami rozwoju sztucznej inteligencji. Uważamy, że zdecydowana większość korzyści z rozwoju tej technologii jest dopiero przed nami.
W ofercie waszych funduszy w ostatnim czasie pojawił się tez nowy produkt…
Oprócz de facto nowego funduszu Caspar Globalny Megatrendy uruchomiliśmy fundusz Caspar Obligacji Uniwersalnych, czyli fundusz, który inwestuje trochę bardziej odważnie na rynku obligacji skarbowych. W jego portfelu są obligacje o dłuższym duration (czas zwrotu zainwestowanych środków – red.), są obligacje korporacyjne czy papiery w innych walutach, ale zabezpieczone przed ryzykiem walutowym. Jest to fundusz dla inwestorów, którzy chcą trochę więcej zarobić niż inwestując w najbardziej konserwatywne fundusze. Fundusz powinien sobie dobrze radzić w przypadku obniżek stóp procentowych.