Afera RARS. Wyciekły zeznania twórcy Red is Bad. To miał ustalać z ważnym politykiem PiS

2 dni temu 9

Wraca sprawa afery wokół Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Onet opublikował fragmenty zeznań Pawła S. przed prokuraturą. Założyciel marki Red is Bad miał opowiadać m.in. o swoich kontaktach z ówczesnym sekretarzem generalnym PiS Krzysztofem Sobolewskim. Biznesmen miał z nim ustalać wsparcie tej partii w kampanii wyborczej w sieci.

Paweł S. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl

Sprawa RARS. Ujawniono zeznania Pawła S.

Onet opisuje zeznania, które przed prokuraturą złożył założyciel marki odzieżowej Red is Bad Paweł S. Przedsiębiorca jest podejrzany w związku z aferą dotyczącą Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Jak zwraca uwagę dziennikarz Onetu Jacek Harłukowicz, wiele faktów wskazuje, że Paweł S. zawdzięczał udzielane mu zlecenia "nie konkurencyjności swoich ofert, a politycznym układom, znajomościom i wyświadczanym PiS przysługom". Onet opisuje, że o realizacji zamówień dla Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych przedsiębiorca przynajmniej dwukrotnie rozmawiał bezpośrednio z premierem Mateuszem Morawieckim na terenie KPRM. W spotkaniach miał brać udział także Michał Kuczmierowski, ówczesny szef RARS. Jedno ze spotkań miało się odbyć już po wyborach parlamentarnych, gdy Morawiecki stał na czele tzw. dwutygodniowego rządu. 

Rozmowy z sekretarzem generalnym PiS

W zeznaniach, które cytuje Onet, S. miał opowiedzieć o swoich kontaktach z byłym już sekretarzem generalnym PiS Krzysztofem Sobolewskim. "Ja wysłałem Krzysztofowi Sobolewskiemu ofertę na maseczki, licząc na to, że wcześniejszy kontakt nie doszedł do skutku, to tutaj będzie szansa sprzedania tych masek. Że on będzie wiedział, że jakaś spółka potrzebuje masek i będę mógł te maski sprzedać. On wiedział, że ja złożyłem ofertę do RARS. Ja nie wiem, skąd on o tym wiedział. Wg mojej wiedzy nie miał wpływu na zakup przez ARP oferowanych przeze mnie maseczek" - czytamy w zeznaniach, które cytuje Onet. Dalej Paweł S. miał opowiadać, że Sobolewski "kierował" go do różnych instytucji, w których mógłby uzyskać zlecenia. "Ja nie pamiętam dokładnie, mogło to dotyczyć spotkania w jakiejś spółce Skarbu Państwa. On tam mnie kierował, żebym złożył ofertę na rzeczy, które mogę im sprzedać lub w przypadku fundacji złożyć jakiś projekt. Chodziło o kwestię finansowania ludzi, którzy zostali u mnie, a pracowali przy kampanii internetowej" - czytamy. 

Zobacz wideo Wspólna konferencja Władimira Putina i Donalda Trumpa

Wsparcie kampanii w internecie

S. miał opowiedzieć śledczym, że zaproponował Sobolewskiemu "wsparcie w kampanii internetowej". "Krzysztof Sobolewski załatwiał zatrudnianie wskazanych przeze mnie osób, które pracowały u mnie przy kampaniach internetowych. Te osoby zostały zatrudnione w biurach Europosłów, inne osoby zostały zatrudnione w Urzędach Marszałkowskich, resztę ja finansowałem" - miał tłumaczyć w prokuraturze przedsiębiorca. Onet podaje, że usiłował o zeznania zapytać m.in. przedsiębiorcę i Sobolewskiego, ale ci nie chcieli rozmawiać o sprawie. 

Zarzuty ws. RARS

W sprawie opisywanej przez Onet zarzuty usłyszało kilkanaście osób. Oprócz S są to m.in. były prezes RARS Michał Kuczmierowski, a także ówczesna szefowa gabinetu premiera w KPRM. Zarzuty dotyczą działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Chodzi między innymi o zamówienie publiczne na dostawę agregatów prądotwórczych, które miały trafić do Ukrainy. Spółka S. miała je kupić w Chinach za 69 mln zł, a sprzedać RARS za 350 mln zł. 

Przeczytaj źródło